Reklama

W ramach akcji "Małe podróże - wielkie odkrycia" w te wakacje ruszamy w trasę z siecią Plus. Jeździmy po Polsce śladem ciekawych, pięknych i zaskakujących miejsc, które warto odwiedzić latem.

Morze życzliwe, lecz pogoda kapryśna

Do Pucka wjeżdżamy ulicą Lipową, której bezpośrednim przedłużeniem jest pięknie położone i zwykle bardzo zatłoczone drewniane molo, z restauracją-okrąglakiem na środku. Po obowiązkowym spacerze po pomoście (oczywiście z gofrem w ręku), z którego widoczność sięga czasami nawet kilkunastu kilometrów, z ekscytacją biegniemy na plażę znajdującą się za portem jachtowym. A czemuż to, mógłby ktoś zapytać, przecież to wciąż jedna z wielu nadbałtyckich plaż. Tak, owszem, jednak tak się szczęśliwie składa, że tutaj woda jest wyjątkowo ciepła (nawet 25 stopni!), płytka i spokojna.

Reklama

Stąd te wyjątkowe warunki, tak bardzo sprzyjające kite- i windsurfingowi, ale i klasycznemu żeglarstwu - nie tylko w Pucku, ale i w Rewie, Władysławowie, Chałupach czy Kuźnicy.

Bez problemu na miejscu wypożyczamy sprzęt do kitesurfingu i próbujemy swoich sił - po kilku latach przerwy nie jest to takie proste, ale radość pozostaje ogromna. Po dwóch kwadransach słońce zaczyna jednak znikać za nadciągającymi granatowymi chmurami, a aura zmienia się błyskawicznie. Błękitne przed chwilą niebo, ozdobione puchatymi obłokami, jest już tylko wspomnieniem. 

Wychodząc z wody, patrzymy na uwijających się w pośpiechu plażowiczów, pakujących swoje rzeczy. Atmosferę niepokoju podbijają groźne pomruki zbliżającej się burzy. W tej sytuacji czerwone tablice sieci Plus, przypominające o numerze ratunkowym nad morzem (601 100 100), wydają się bardzo na miejscu. Warto pamiętać także o aplikacji Ratunek - poprzez nią, dzięki trzykrotnemu naciśnięciu przycisku, można natychmiast wezwać pomoc, nawiązując kontakt z służbami ratunkowymi nie tylko nad morzem, ale i w górach. W aplikacji istnieje również możliwość wpisania swoich danych, w tym grupy krwi, alergii, zażywanych leków czy chorób przewlekłych.

Z lwem i łososiem w herbie

Ponieważ chwilowo pogoda nie sprzyja sportom wodnym, przebieramy się i po kilkunastu minutach, z uwzględnieniem wizyty w puckim porcie, gdzie swój pomnik ma gen. Józef Haller (ten od zaślubin z Bałtykiem), znajdujemy się na Starym Rynku. Już w średniowieczu stanął tu ratusz, teraz na głównym placu miasta uwagę przykuwa nowa, neogotycka siedziba władz - z lwem i łososiem w herbie. Ale to nie jedyny ciekawy budynek, sporo tu XIX-wiecznych kamieniczek. Między innymi ta, w której znajduje się... siedziba lokalnej huty - Manufaktury Szkła PuckGlas. A także sąsiadujące z nią Muzeum Ziemi Puckiej czy kamienica z tradycyjnym kaszubskim wzorem roślinnym na fasadzie.

Naszą uwagę już przed chwilą, w drodze z portu, zwróciła masywna sylwetka kościoła. To pucka Fara, XIV-wieczny ceglany kościół pw. apostołów Piotra i Pawła, z charakterystycznym spadzistym dachem. Co ciekawe, podczas odpustu (29 czerwca) odbywa się tu tradycyjna pielgrzymka... łodziowa z portów na Mierzei Helskiej, a na wodach zatoki odbywa się nabożeństwo.

Powoli opuszczamy Puck, na chwilę zatrzymując się tylko w oddziale Muzeum Puckiego - Szpitaliku. W ciekawym budynku z muru pruskiego znajduje się ekspozycja etnograficzna, przedstawiająca dawne życie Kaszubów. Nazwa "Szpitalik" pochodzi od mieszczącego się tu w połowie XVIII wieku przytułku dla ubogich.

Łowcy fok, polowania Sobieskiego i neogotycki pałac

Pogoda wciąż niesprzyjająca, ulewa nieźle dała się nam we znaki, więc powrót na plaże wydaje się chwilowo niemożliwy. Wsiadamy do samochodu, szukając - dzięki sprawnie działającemu w Pucku internetowi 5G od Plusa - innych ciekawych miejsc. Po chwili przeczesywania w telefonie sprawdzonych podróżniczych stron, nasz wybór pada na oddalone 6 km od Pucka maleńkie Rzucewo, starą wieś rybacką i rycerską. To jedna z najstarszych osad na Pomorzu, pierwsi mieszkańcy pojawili się tutaj 4 tys. lat temu! W neolicie specjalizowali się w obróbce bursztynu i polowaniu na foki. W Parku Kulturowym - Osadzie Łowców Fok, położonym na ternie Cypla Rzucewskiego, tuż nad brzegiem Zatoki Puckiej, można poznać życie tej społeczności, znanej z charakterystycznej ceramiki, wyrobów bursztynowych i kamiennych narzędzi. W osadzie można zobaczyć piec garncarski, pracownię obróbki siekier kamiennych i dłubanek, chatę słupową, półziemiankę, grób czy chatę szamana. Z platformy widokowej przez chwilę podziwiamy panoramę półwyspu Helskiego, ciesząc się rozganianymi przez wiatr chmurami i pojawiającym się ponownie słońcem.

Z Parkiem Kulturowym sąsiaduje kolejna, może nawet większa atrakcja Rzucewa, czyli neogotycki pałac pruskich arystokratów - rodziny von Below. Kiedyś na jego miejscu stały posiadłości Wejherów, Rzadziwiłłów, Przebendowskich, a nawet samego króla Jana III Sobieskiego, który ponoć przyjeżdżał tutaj na polowania. Po II wojnie światowej rzucewskie dobra zostały znacjonalizowane. Szczęśliwie w 1983 roku pałac przejęła Cepelia, której udało się wykonać wiele prac remontowych i naprawczych. Od 1997 roku Zamek Rzucewo (bo taka jest jego obecna nazwa) jest obiektem hotelowym. Rozpościera się z niego wspaniały widok na morze.

Spacerując po parku, podziwiamy wyjątkową sylwetkę przepięknie odnowionego pałacu. Kilkanaście kamiennych schodków prowadzi nas w dół, na jedną z najpiękniej położonych plaż (właściwie plażyczek), jakie widzieliśmy. Co ciekawe, łapiemy na niej zasięg 5G Plusa, dzięki czemu możemy sprawdzić, ile czasu zajmie nam trasa powrotna do Warszawy. Promienie słońca podświetlają płytkie fale Zatoki Puckiej i opromieniają zwieszające się nad brzegiem gałęzie drzew. Napawamy się tymi widokami przez dwa kwadranse, a potem, niespiesznie brodząc w wodzie i wędrując już w stronę parkingu, zatrzymujemy jeszcze na moment na maleńkim molo. Czas wracać do domu.

Zobacz inne treści